2.12.2017

Wieści z Raszyńskiej

Wybaczcie, że tak długo mnie tu nie było. Trochę byłam zabiegana. Dzieciaki z Lotkarni* nie dają mi spocząć. Ciągle jakieś czesanko i spacerki. Nawet do weta mnie zaciągnęły. Dwa Janki z Czarnej Materii. Przyszły, przysmyczyły i dawaj na szczepienia. A ja nie taka głupia. Wiedziałam, co się święci od razu, gdy skręcaliśmy w Tarczyńską.
Pani weterynarz była na tyle sprytna, że nawet nie zauważyłam igiełki. I tak to się jakoś skończyło, że wróciłam do szkoły skołowana i wykończona. Dalej to już nie pamiętam. Wybaczcie.

*Lotkarnia - grupa dzieciaków z mojej szkoły, które spacerki ze mną i inne tym podobne zabawy traktują jako wolontariat. Chłe, chłe, a raczej hał, hał. A wymyślił to nie kto inny, tylko Ksawerek z Carpi. I nawet jakąś zbiórkę zorganizował, coby suni cosik pokolorować życie. Tyle, że gdzie te feerie barw proszę Państwa? Czekam i czekam i może się doczekam. Gwiazdka nie tak daleko. Pewnie prezenty będą...

Brak komentarzy: