26.12.2006
Święta 2006
Marley przez całe święta stroił miny. Ale muszę dodać, że pierwszy przybiega na zawołanie /lub zaklaskanie. Będzie z niego super pies.
Bajeczka z rodzeństwem w trakcie pożerania obiadku. Pieski dostają karmę Royal Canin - polecam wszystkim. Specjalna karma dla małych labradorków.
Nie ma to jak śniadanie na murawie. Moje psiaki są już całkiem duże, mają 6 tygodni, a zachowują się jak niemowlaki. Ale dla nich zrobię wszystko.
22.12.2006
Najszczęśliwszy dzień
20.12.2006
HELP - pieski są wydawane za wcześnie
Zniknęła też moja córeczka. ŻEGNAJ CÓRECZKO. Ale ci ludzie są niecierpliwi.... Nie pytali nawet o prawdopodobne choroby piesków itp. Dziwi mnie tez ich głupota, że biorą szczeniaczki nie pytając o ich charakter. Piesek do domu dziecka był największym rozrabiaką z miotu i wzięcie go w tym wieku grozi wieloma nieprzyjemnymi doświadczeniami w jego układaniu. A wiadomo, że w domu dziecka nie będzie miał swojego pana i będzię czynił wiele spustoszenia. Życzę niemniej powidzenia, bo to w końcu mój synek.
19.12.2006
Drugie odrobaczenie
Tym razem do lekarza trafił na ważenie Puti, najstarszy i największy piesio, istna kuleczka.
Wyobraźcie sobie, że ważył 4,15 kg. Po prostu bomba. Moje psiaki są jak małe perełki, śliczne i zdrowe. Dostały kazdy po 4mg zawiesinki na odrobaczenie. Ale o nie dbają, wypadałoby podziękować, więc wielkie dzięki i uściski.
Małe już kilka dni temu dostały pierwszą mieloną pyszną wołowinkę.
Co jakiś czas je jednak karmię, by nie myślały, iż jestem wyrodną mamą.
14.12.2006
13.12. Cztery tygodnie
Dzisiaj moim dzieciom podano pierwszy raz suchą karmę Eukanuby. Chyba im smakowała, bo oblizywały się, że hej... Baraninka z warzywami i witaminkami. .. Pycha, sama bym zjadła... Dostają też dwa razy dziennie kaszkę dla szczeniaczków. Pewna pani im przynosi. Wielkie dzięki, bo powoli tracę pokarm, a poza tym maluchy mają takie ostre ząbki jak igiełki i trudno jest mi to znieść.
Na zdjęciu mój najstarszy i największy synuś. Rozrabia bardzo, od razu widać, kto jest pierwszy wśród szczeniaków.
11.12.2006
Wizyta u weterynarza
Okazało się, że w mojej książeczce zdrowia jest wiele braków, które trzeba szybko nadrobić, więc z panem Krzysiem udałam się do pobliskiego lekarza. Ten oczywiście zgodził się wykonać wszystkie brakujące szczepienia za odpowiednio wysoką kwotę. Jak to dobrze, że pan Krzysiek nie miał tyle pieniędzy. Następnego dnia jakaś dobra dusza przyprowadziła mnie do nowego lekarza /na zdjęciu/. Ale super doktor... Zna się na rzeczy... Od razu powiedział, że karmiącej suni, czyli mnie lepiej nie szczepić. Ale mądry.. To rozumiem... Dałam mu na odchodne buziaka.
A wam polecam ten gabinet przy ulicy Mochnackiego 17 w Warszawie. Czynne: poniedziałek - piątek od 10-22, sobota-niedziela i każde święta od 11-15
6.12.2006
Mniam, mniam ...
Nie zawsze ktoś pamięta o mnie. Wszyscy ciągle się śpieszą i gdzieś biegną. A ja po prostu jestem głodna. Jakbyście chcieli mi pomóc, piszcie do mnie: sunia.lotka@gmail.com
Co jakis czas ktoś przynosi mi pyszną wątróbkę. Wielkie dzięki za pamięć.
Buziaki dla wszystkich i do usłyszenia.
Odrobaczenie szczeniaczków
4.12.2006
01.12. Trzy tygodnie
26.11. Dwa tygodnie piesków
Ale jestem mądra.
Dzisiaj było bardzo ciepło. Mój synek został wyjęty z budy tylko na chwilę. Nie spuszczałam go z oczu.
1.12.2006
18.11. Pierwszy tydzień
Udało się zorganizować pieniądze na zakup budy. Pomógł w tym pan Andrzej. Buda pojawiła się przed szkołą 24 listopada.
Najsilniejszy i najgrubszy jest pierwszy piesio. Ma znak szczególny: białe pazurki na tylnej łapce. Drugi piesek też ma takie plamki lecz nieco mniejsze.
Kolejne szczeniaczki są całe czarne. Większość ma białe krawaciki na szyi.
12.11. Narodziny szczeniaczków
Na zdjęciu widać tylko cztery moje pieski. Reszta jest jeszcze w brzuszku.
Tu mieszkam i spaceruję
Nazywam się Lotka i mieszkam w jednej z warszawskich szkół na Ochocie.
Tu się wychowałam. W zasadzie nie opuszczam szkoły. Poza terenem nie czuję się dość pewnie.
Podobno jestem bardzo przyjacielska i miła. Najbardziej brakuje mi jakiegoś kochanego Pana lub Pani, którzy dbaliby o mnie, bo ja właściwie jestem niczyja. Co prawda już się do tego przyzwyczaiłam, więc lamentuję nieco mniej.